Relacja z koncertu Voo Voo w Gołańczy

Voo Voo – Gołańcz, sala „Stodoła” 11 kwietnia 2015

IMG_0757

Do gołanieckiej sali Stodoła zawitał w sobotę (11 kwietnia) legendarny zespół Voo Voo, który obchodzi właśnie 35-lecie swojej działalności. Grupa promuje swoje najnowsze dziecko – płytę „Dobry wieczór”.

Po krótkiej i zabawnej zapowiedzi dyrektora tamtejszego ośrodka kultury muzycy Voo Voo w składzie Wojciech Waglewski, Mateusz Pospieszalski, Karim Martusewicz oraz Michał Bryndal przeszli z korytarza od tyłu publiczności w kierunku sceny i zabrali się za swoje instrumenty. Rzecz jasna, że maestro Waglewski i spółka przywitali nas tytułową piosenką z najnowszego albumu Dobry wieczór. Później usłyszeliśmy niemal wszystkie pieśni (jak to zwykł mawiać Wojciech Waglewski) z tego albumu. Najbardziej ekscytujące i powalające było wykonanie utworu Gdybym (obecnie nr 1 listy przebójów Trójki). Niemal 8 minutowy song wprowadził wszystkich zgromadzonych w stan lekkiej melancholi, a końcowe arabskie zaśpiewy (na koncertach wykonywane przez saksofonistę Mateusza Pospieszalskiego, oryginalnie na płycie zaśpiewali gościennie Alim Qasimov i Fargana Qasimova) doprawadziło do ogromnych oklasków po utworze. Oczywiście były też momenty pełne energii, ale większość repertuaru Voo Voo tego wieczoru była oparta na pięknych, stonowanych balladach. Pojawił się również, jak można rzec, hit Voo Voo – Nim stanie się tak. Pozytywnie byłem zaskoczony odjazdowymi, rockowymi i jazzowymi solówkami oraz wspólnymi improwizacjami muzyków zespołu. Fantastycznie zagrany koncert z genialną dozą humoru.

IMG_0723

Świetnym zabiegiem okazała się wspaniała scenografia – płótno za plecami muzyków przedstawiające zabytkowy zamek gołaniecki. Wspaniale było oglądać jak muzycy Voo Voo bawią się jeszcze tak bardzo świeżym materiałem w tej lekko jazzowej formule. Były doprawdy fascynujące solówki gitarowe Waglewskiego, Pospieszalskiego na saksofonie i ich „pojedynki” na solówki. A wokalnie panowie również w świetnej formie. Brzmienie śpiewu pana Wojciecha jak i pana Pospieszalskiego na żywo to naprawdę niebywały kunszt. Po drodze znalazły się także solówki perkusyjne jak i kontrabasu (na tle dźwięków dmuchania w gwint butelek pozostałych z zespołu – bardzo zabawny moment koncertu 🙂 Tak więc podczas koncertu nie zabrakło dobrego humoru. Wyjątkowo ważną rolę pełnił również w składzie Voo Voo techniczny zespołu grający na… dzwonku w jednym utworze, a później na przeszkadzajkach wykorzystując do tego instrument nieco podobny do sitaru. 🙂

IMG_0644

Po koncercie muzycy Voo Voo spotkali się z fanami rozdając autografy i pozując do zdjęć; gotowi byli również na krótką rozmowę.

Rewelacyjny koncert. Warto było ten dobry wieczór spędzić w gołanieckiej Stodole.

Galeria z koncertu

Łukasz Krawiec