The Killers – Battle Born

 Gdy Brandon Flowers wydał swój pierwszy solowy album, fani The Killers zamarli. Zazwyczaj w takich momentach w naszej głowie zaprzątają się myśli – ?Czy to już koniec?? , ?Czy  jeszcze kiedyś razem wystąpią??. Nie w każdym przypadku, odrębny projekt jednego z członków zespołu obwieszcza koniec działalności kapeli. Jak powszechnie wiadomo, artysta potrzebuje w życiu odskoczni ? pokazania się od innej strony, odpoczynku od dotychczasowej pracy.

Lider ?The Killers? postanowił pokazać nam swoją drugą twarz ? tą piękniejszą, bardziej liryczną. ?Flamingo? to świetne połączenie głosu Brandon?a z tworzącą jedynie tło muzyką.Wszystko jest idealnie wymierzone, perfekcyjnie dobrane, przez co bardzo przyjemne dla uszu.

Jednorazowy wyskok zakończył się i po 4 latach panowie znów zasiedli w studio, by wydać na świat kolejne ?dziecko? swej kreatywnej twórczości. Już niebawem ukaże się w sklepach 4 krążek grupy ? ?Battle Born?

Solowy akt wokalisty jest niczym ambrozja dla uszu, lecz mimo to artysta nie próżnował i stworzył coś równie dobrego. Na płycie możemy znaleźć najlepsze cechy poprzednich dzieł. Świetnie wyśpiewane historie jak na ?Hot Fuss? a także chwytliwe popowe melodie, które znalazły się na ?Day & Age?. Mimo to ?Battle Born? wyznacza nowy kierunek rozwoju zespołu.

Nie dajcie się zwieść elektronice zawartej w pierwszym kawałku na płycie. Po kilku chwilach wchodzą gitary i słyszymy klasyczne brzmienie ?The Killers?.  Lecz album to nie tylko świetne gitarowe solówki i głos Brandona. Można tu również znaleźć mgliste syntezatory (?Deadlines and Commitments? ) przypominające ?Running up that hill? Kate Bush czy balladę w stylu lat ?80 ? ?Be Still?, świetnie ukazującą wrażliwość muzyków.  Singlem promującym płytę okazał się ?Runaways? ? połączenie Springsteen?  z glam rock?iem, które równocześnie odzwierciedla kwintesencję brzmienia zespołu.

Album jednak wypada blado na tle pozostałych, lecz kiedy słuchanie go staje się ekscytujące i fascynuje, nie ma to dla nas najmniejszego znaczenia.

 

Natt Drapińska